niedziela, 1 maja 2011

Bohomass Lab

Kielce, Pałacyk Zielińskich, 30.04.2011 r. festiwal pod tytułem Bohomass Lab.
W drzwiach na tzw bramce stoi młody człowiek, który nic nie wie, sprawia wrażenie wystraszonego.
Uprzejmie informuje, że dziś wejście płatne 15 zł. Of kors, płacimy, chcemy, przecież ma grać Plastic Bag z Bielasem!
Niestety biletów nie dostajemy, chowa kasę do kieszeni i tyle. Wchodzimy.
Styl kielecki w pełnej krasie, organizacja na poziomie przedszkola. Ale nie narzekamy, chcemy przecież tam być!.
W środku pustka. Parę osób, ale nie tyle ile człek by się spodziewał przy okazji koncertu.
Narzekamy na ludzi, że psioczą na Kielce, że nic się nie dzieje, a jak już ktoś coś zorganizuje to nie przychodzą.
Mija 30-40 minut wyczekujemy koncertu jakby nie było gwiazdy wieczoru. Wychodzą. Mario, Przemek, Jasiu. Chwila strojenia, ustawianie sprzętu i zaczynają grać. Skład ciekawy bo wraz z Bielasem ma być jeszcze Kasa Kasowski.
Kilka instrumentalnych kawałków, mocno rześkich, dających kopa w nogi. Luksus!.
Ale gdzie jest Jacek?!
Na scenie zjawia się Kasa i uprzejmie informuje, że dziś to Jacka tu nie będzie bo nie dojechał.
Wspaniała kielecka organizacja. Zrobić coś, zgarnąć kasę, a na ludzi wypiąć się.
Krótkowzroczność to jednak nie tylko wada wzroku.

Nic złego o twórczości muzycznej Kasy powiedzieć nie mogę, ale plakaty, internet, fejsbukowe obwieszczenia dawały mocno do zrozumienia, że będzie Jacek Bieleński.

Nie ma Bielasa, idziemy oglądać wystawy.
Kilka zdjęć, nie będę ich oceniał, bo nie o to chodzi. Kilka obrazów w tym Witka i Jaśminy Parkitów. Wszystko mało. Festiwal to festiwal, nazwa zobowiązuje do czegoś, ale nie w Kielcach...


Narzekam, psioczę i będę to robił za każdym razem gdy czas i kasę ludzi ma się w głębokim poważaniu.
Dobrze, że Jacek dotarł do Mehehe i tam dał świetny koncert!

Mistrz Bieleński!
Nie czas żałować wyrwanych z korzeniami róż!!!













Powyższy komentarz jest jedynie moim subiektywnym odczuciem, za które w pełni biorę odpowiedzialność.